poniedziałek, 12 listopada 2012
Co z tym narzeczeństwem?
Zainspirowana notką na blogu Igły poczułam potrzebę wylania żalów na blogu, żalów, które zbierają mi się od dawna, pytania na które ni w ząb nie mogę znaleźć odpowiedzi i w ogóle. Otóż tęsknię za takim prawdziwym narzeczeństwem. Zawsze chciałam prawdziwego związku, prawdziwej miłości opartej na Bogu, wypływającej z Boga, z czystością do ślubu itd. I co? I tracę to. Jestem za słaba psychicznie żeby o to walczyć, ustępuje. Gdzieś w tym całym pośpiechu gubię swoje wartości. Już sama nie wiem co ja tutaj robię, gdzie idę, czy idę dobrą drogą. I nikt nie chce mi odpowiedzieć na te pytania, sama tym bardziej już nic nie wiem;( Trudno żyć przeciągając się na obie strony. Ja jego na moją i on mnie na swoją. A ten okres w życiu mam tylko raz, więcej nie wróci i on wcale nie jest taki jakbym chciała. To nie jest Boży czas a taki miał przecież być. Zaczyna mnie też przerażać ta decyzja na całe życie. Ale jeszcze mam nadzieje, jeszcze nie wszystko z tą czystością stracone, liczę na to że on też to zrozumie, że uwierzy bardziej i już będziemy mieć jeden cel i jedną drogę. Cały czas w to wierzę, może się oszukuję ale czekam na szczęśliwe zakończenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wierz, módl się, zawierz Bogu :) można! :) też wiem jakie to trudno i jak trudno przekonać jego...
OdpowiedzUsuńDajesz nadzieję:) Zawsze myślałam że takie prawdziwie katolickie związki są tylko wtedy gdy on chce i ona też a w innych opcjach rzadko kiedy się udaje
UsuńCzyżbym to ja przyczyniła się do tej inspiracji?
OdpowiedzUsuńWiem, że łatwo się mówi, ale porozmawiaj ze swoim narzeczonym, tak szczerze, albo napisz list, powiedz mu o tym co Cię w jakiś sposób boli.
W wielu wspólnotach akademickich są organizowane spotkania dla zakochanych, może poszukacie czegoś takiego dla siebie?
Wiem, że jest ciężko...
On to wszystko wie, wałkujemy ten temat cały czas, wspólnota to byłoby coś wspaniałego, kolejne niemożliwe do zrealizowania marzenie bo mój narzeczony pracuje za granicą:(
UsuńZawsze możesz sama wybrać się do takiej wspólnoty. Niekoniecznie do takiej dla zakochanych.
UsuńWspólnota to naprawdę mega sprawa...
Niestety nie zmusisz go do niczego na siłę. Możesz tylko dawać mu przykład.
OdpowiedzUsuńTo jedna z gór lodowych, o którą roztrzaskał się nie jeden związek. Znam to aż za dobrze niestety...
OdpowiedzUsuńTylko byle jakie łajby się roztrzaskują a my byle jaką łajbą nie chcemy płynąć prawda?:)
OdpowiedzUsuńAch! Lubię to! :)
UsuńGenialny tekst ;D