poniedziałek, 23 lutego 2015

W Szwecji

W końcu znalazłam chwilę żeby coś tutaj naskrobac. Żyjemy:) Mamy się całkiem dobrze, mieszkamy sobie już w Szwecji tylko we dwójkę. Oj było nam to potrzebne. W końcu nabrałam pewności siebie w opiekowaniu się Kubą. W Polsce cały czas czułam się obserwowana, oceniana, to strasznie mnie blokowało. Teraz zostaję sama z małym i dajemy radę. Wszystkie małżeństwa powinny mieszkac same:) Jest czasem ciężko, nie mówię że nie, Nikt tutaj za mnie nie ugotuje, nie ponosi przez chwilę Kuby gdy marudzi a mi już ręce opadają ale jak mnie znacie wolę skupic się na pozytywach. Poza tym męża to ja mam doskonałego. We wszystkim pomoże, wszystko rozumie. Wracając do karmienia piersią to w ramach sprostowania: nie uważam że to jest tylko łatwe i przyjemne bo dla mnie też wiązało się to z kilkoma trudnymi momentami. Nikt mnie nie zastąpi w tym, mogę sobie pomarzyc żeby gdzieś wybrac się bez dziecka, Mój cyc musi byc dyspozycyjny 24 godziny na dobę, teraz pojawiły się jakieś problemy z kupkami, sama już nie wiem czego mam nie jeśc. Obecnie jestem na diecie bez mleka, glutenu, jajek i czekolady. Jest ciężko gdy Krzysiek wcina ciastka albo nutellę a ja ryż :( ale i tak lepsze to niż butelka i już. Wiem też że niektóre mamy mają dużo poważniejsze problemy niż te moje ale w moim otoczeniu słyszę tylko teksty o za chudym mleku i o tym że dziecko się nie najada, dlatego uważam że większośc kobiet sama sobie komplikuje życie. A tak poza tym to Migdalątko ma już prawie 8 kg, wydaje najprzeróżniejsze dźwięki co jest przekomiczne:) próbuje się przekręcac na brzuszek. Na bok już daje radę a potem to aż z siebie wychodzi żeby się przekręcic na brzuch. Coś mu się też przestawiło i nie zasypia przy cycu na leżąco. Muszę go bujac na kolanach, ale cóż takie życie. No i jutro będzie miał już 3 miesiące!!! :) Zaczął też wsadzac sobie do buzi całe piąstki i ślinic się:) Jest dobrze:)