środa, 24 października 2012

Wspólnotowe przemyślenia

Wczoraj byłam na spotkaniu mojej wspólnoty, to było bardzo wartościowe spotkanie. Dużo się nauczyłam, a najfajniesze jest to że zrozumiałam, że wiary też się trzeba uczyć. Może nie tyle wiary co swojej religijności? Nie wiem jak to nazwać. Oto moje jakże bardzo ważne przemyślenia:
 To nie prawda że będąc bliżej Boga życie staje się bardziej kolorowe, my bardziej szczęśliwszy i ogólnie jest słodko i uroczo. Wręcz przeciwnie, czym bliżej tym zło walczy bardziej by nas z powrotem przeciągnąć na swoją stronę. Gdy jesteśmy daleko od Boga zło nie walczy bo już nas "ma" wtedy właśnie nie widzimy swoich grzechów, wydaje nam się że nie potrzebujemy żadnych zmian bo przecież jest dobrze, albo nie najgorzej, inni przecież grzeszą bardziej a ja? nie zabiłam, nie ukradłam, czym się więc martwić? Czym bliżej Boga tym więcej światła które wyciąga nasze brudy na wierzch ale nie po to aby nam się nagle zaczęło gorzej żyć ale po to aby coś z tym zrobić. Żeby naprawić to co złe, żeby zacząć pracować. Bo jak można naprawiać coś czego nie widzimy?
 Zastanawiałam się też jak to się dzieje że np wracając z rekolekcji jest super i mam zapał do wszystkiego a po kilku dniach wszystko mija, codzienność przytłacza, modlić się trudniej. Na wspólnocie usłyszałam że nasze życie to ciągła sinusoida, raz jest szczyt a raz dół, wzloty i upadki. Tylko walcząc kształtujemy siebie, tylko szukając znajdujemy:)
A tak poza rozważaniami religijnymi to 31 października lecę do Szwecji. Bilet już mam kupiony (trochę przez przypadek, chciałam tylko zobaczyć jak to się robi i za dużo razy kliknęłam "Następny krok" ale to nawet lepiej bo inaczej pewnie bym stchórzyła. Wizja mnie samej w wielkiej Warszawie mnie przeraża, boję się że nawet nie dotrę na lotnisko. Trzymajcie kciuki:) A jeszcze poza tym to właśnie uczę się, szukam odpowiedzi, odchodzę i wracam mam jednak nadzieje że cały czas idę w dobrym kierunku:)

5 komentarzy:

  1. No to teraz musisz polecieć i już :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Idziesz w dobrym kierunku, na pewno. Jestem pewna, że wybierzesz właściwą drogę, a decyzje podjęte co do przyszłości będą trafne. Nie bój się Warszawy. W razie czego taksówki Cię uratują. Życzę szczęśliwej podróży. Szkoda, ze nie płyniesz, bo wyszłabym na falochron. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, myślę, myślę i wymyślić nie mogę, jak można chcieć należeć do wspólnoty. Nie zrozum mnie źle, ja Cię podziwiam i zazdroszczę. Byłam w kilku, ale szybciej uciekałam niż w nie weszłam - to jednak nie dla mnie. Jestem i zawsze będę wolnym strzelcem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, wcześniej też jakoś do mnie to nie trafiało, może dlatego że obie jesteśmy trochę aspołeczne i np wypowiadanie się na forum grupy albo coś takiego nie za bardzo mi się podobało, ale teraz po pierwsze poczułam potrzebę a po drugie teraz zrozumiałam że no cóż taka jestem, nie muszę być lawiną otwartości prawda?:) Jeśli chcę to mówię, jeśli nie, to nie i wiem, że ludzie tam mnie rozumieją. Jeśli wszyscy śpiewają z rękami w górze do tego jeszcze tańcząc a ja sobie stoję i mrucze pod nosem to też ok. Każdy jest inny a we wspólnocie wiem, że ta inność nie powinna aż tak razić po oczach:D

      Usuń