wtorek, 27 sierpnia 2013

Chrzciny

Jak tak sobie siedzę w domu i się opierniczam zazwyczaj zbiera mi się na przemyślenia, a że czasu mam w bród to i popisac mogę, poczytac też bym poczytała ale jak na złośc wszystkich blogowiczów gdzieś wywiało:/ Pierwszy temat to chrzciny, już pisałam o okolicznościach w jakich zostałam poproszona o bycie chrzestną. Nie po drodze mi to było, ale cóż Krzysiek pojechał, ja zostałam i po tygodniu tęsknienia spakowałam się w plecak i wyruszyłam w drogę w której byłam od godz.8.00 do ok 15.00 z trzema przesiadkami. Na temat mojego pobytu u rodzinki mogłabym napisac wiele. Począwszy od wychowywania tamtejszych dzieci, przez związki małżeńskie, po podejście do wiary i samego chrztu. Niestety co do tego ostatniego to nie jeden włos mi osiwiał. Miałam wrażenie że nikt tam nie ma pojęcia na czym polega sakrament. Jedyne co słyszałam to narzekania że ksiądz wścibski, że na chrzcinach które trwały 10 minut musieliśmy za długo klęczec jak na takie pieniądze i za dużo biegac po kościele (przejście od ołtarza pod chrzcielnicę i z powrotem(!)) Oburzenie wywołał fakt że ksiądz powiedział, żebyśmy uklękli do komunii i NIE WSTAWALI na czas jej udzielania pozostałym (co trwało jakieś 3 min) chyba nie muszę tego komentowac. Następna sprawa: pewne małżeństwo z dwójką dzieci w wieku szkolnym chyba w którym leją się wszyscy we wszystkich możliwych kombinacjach. Mąż z żoną (w sumie to nie wiem czy to małżeństwo nawet, czy tylko wolny związek) rodzice z dziecmi, dzieci między sobą (takiej nienawiści między rodzeństwem to ja jeszcze nie widziałam) za rękę owych "rodziców" nie złapałam ale skoro do swojej kobiety mówi się "Ty pizdo" za spakowanie nie tych spodni od garnituru to raczej rękoczyny są na porządku dziennym. Z resztą wystarczy popatrzec na zachowanie tych dzieci żeby wyczytac wszystko co się tam dzieje. Smutne. No ale były też aspekty pozytywne, bo od tego narzekania pomyślicie że mam patologiczną rodzinkę:D Oprócz tego jednego wyjątku jest w tych ludziach coś co mi się podoba. Żyją tak jak im dobrze i się nie przejmują opinią innych. Nie mówię tutaj o wychowywaniu dzieci czy podejściu do katolicyzmu ale o takim ogólnym stylu bycia. Są prości, nie bawią się w konwenanse, dzielą się tym co mają i nie ma problemu. Bardzo mnie denerwuje takie szlacheckie podejście, krytykowanie innych za to że mają niezadbane mieszkanie, że żyją tak jak żyją i dlatego są gorsi. Jak jechałam na te chrzciny to właśnie nasłuchałam się jaka ta moja rodzinka jest a tak na prawdę wydaje mi się czasem lepsza od tych osób co tak zawzięcie krytykowali.  Bo prości ludzie często mają 100 razy lepsze serce od tych co uważają się za bogaczy. Podsumowując mam pierwszą chrześnicę- Julkę która jest przesłodka i chyba jako jedyne dziecko mnie lubi;) czyli mam parkę razem z synkiem mojego brata. Z newsów: zaczęłam uczyc się szwedzkiego, nie idzie mi tak źle jak myślałam:) Trzymajcie kciuki.

9 komentarzy:

  1. Uważam z własnego doświadczenia że każdy ma prawo do układania i postrzegania życia na swój sposób

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie nie wywiało, tylko długo się zbierałam do napisania wpisu, ale właśnie się pojawił i dość długi, więc będziesz miała co czytać :)
    Powodzenia w nauce szwedzkiego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie podchodzą na luzie do obrządków katolickich i sakramentów. Bardzo sobie cenię ludzi prostych i szczerych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powracam po dłuuuugiej nieobecności i bardzo się cieszę, że tyle mam do czytania u Ciebie :)

    Składam Wam najserdeczniejsze życzenia na trudnej drodze życia! Dużo Boga, dużo wsparcia Jego Mamy i duuuuuuuużo miłości!!! :)
    Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie prosiła się o zdjęcie - yasko@wp.pl - :P

    A jeśli o chrzciny chodzi... zgodziłam się raz i nigdy więcej! To był największy błąd, jaki popełniłam w wierze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrr... literówka w mailu. Poprawnie jest yasuko@wp.pl :)

      Usuń
    2. Dobrze, że wróciłaś:) Już wysyłam zdjęcia

      Usuń
    3. Jak Ty pięknie wyglądałaś!!! I ta suknia! Ja chcę, ja chcę!!! :)

      Usuń
  5. Myślę, że to nieważne, jaki był powód takiej odzywki - nie ma takiego powodu, który by mógł ją usprawiedliwić. Bo w tej odzywce jest zawarta pogarda dla drugiego człowieka - a nic takiej pogardy nie usprawiedliwia. Jakoś nie potrafię się zachwycić taką prostotą, bo dla mnie to wcale nie jest prostota, lecz prostactwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to jest prostactwo, dlatego napisałam że oprócz tego jednego wyjątku. W tej "rodzince" absolutnie nic mnie nie zachwyca. Mówiąc o prostocie miałam na myśli gospodarzy np, panią która przychodziła do pomocy itd.

      Usuń