poniedziałek, 18 listopada 2013

Pomysł

Podzielę się z wami moim nowym pomysłem:) Też trochę dlatego, że jakby mi się odwidziało to wstyd mi będzie się przyznac:D Dotknięta wczorajszym czytaniem, tym o pracy, stwierdziłam, że za bardzo się tutaj opierniczam. Jeśli bym studiowała to co innego, to pewnego rodzaju praca. A czym jest studiowanie? Uczeniem się. Doszłam do wniosku, że mogę udawac że studiuję, tyle że w domu, bez tych wszystkich ludzi którzy mi krzyczeli nad głową że mam się nauczyc tego i tamtego, chociaż wiedziałam że do niczego mi się to nie przyda. I takim to sposobem, zrobiłam sobie plan zajęc, może bardziej szkolny a nie studencki, bo z zajęciami trwającymi 45 min. od godz. 8.00 do 13.00 może za obficie nie jest ale zostawiłam sobie zapasik na sprzątanie, robienie obiadku i odmawianie nowenny. W grę wchodzą trzy języki, jeden dzień hiszpański, jeden portugalski i trzy dni szwedzki. Każdy dzień podzieliłam sobie na to, co najbardziej mnie interesuje, lub jest potrzebne, czyli np godzinka na gramatykę, godzinka na tłumaczenia itd. Przewidziałam sprawdziany (które sama sobie ułożę:)) i takim to sposobem zaczynam od jutra. Dopuszczam możliwe poprawki, ale mam nadzieję że wytrwam w tej samodyscyplinie. Trzymajcie kciuki:)

10 komentarzy:

  1. Uśmiechnęłam się jak przeczytałam, że "idziesz na całość" aż 3 języki:) no..no.. dobra jesteś; ja to bym zaraz dostałą pomieszania z poplątaniem; ale podoba mi się Twój pomysł. Planu zajęć nie robię ale...może też będę Cię chociaż w małym procencie Cię naśladować? jeszcze nie mam doprecyzowane - jaki język obrać; włoski, niemiecki czy angielski? Tak oto - "Osiołowi w żłoby dano...."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha uśmiałam się z tym osłem :D Jak zaczynałam moje studia to zaczynałam dwa języki od podstaw właśnie portugalski z hiszpańskim,i tak najpierw miałam 1,5 godziny hiszpańskiego a zaraz po 1,5 godziny portugalskiego gdzie te dwa języki są mocno podobne a drobne różnice bywają zgubne i masz rację każdy dostawał pomieszania z poplątaniem i powstawał nowy język zwany portuniolem:D Włoski jest fajny, podobny do hiszp. chyba, ale angielski i niemiecki to złooo, przynajmniej dla mnie :D Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj żeby się nie poddawac a niedługo zobaczysz efekty:)

      Usuń
  2. Brawo!!! Wspaniałe postanowienie. Jeżeli dotrzymasz, będę składać gratulacje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz angielski i niemiecki to złooo - no to już widzę, z jaką ochotą uczysz się szwedzkiego! Pewnie gdybyś tam nie mieszkała, nigdy by Ci nie przyszło do głowy, by tego języka się uczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu Cię zaskoczę bo uczy mi się go całkiem sprawnie i wcale nie z przymusem. Z angielskim jest tak, że od zawsze nam było nie po drodze, zaczęło się od okropnej pani od angielskiego i już tak się ciągnęło do samego gimnazjum, a ja nie lubię robic czegoś tylko dlatego że ktoś mi każe. Niemiecki tak samo, byłam zbulwersowana że w liceum kazali mi się go uczyc przez trzy godziny tygodniowo, chociaż nikt tego nie chciał i nikt nie zdawał z tego matury. Gdybym sama odkryła potrzebę nauki tych dwóch języków to pewnie wyglądałoby to całkiem inaczej. Szwedzki może i nie podoba mi się jako język, ale podoba mi się jego nauka bo jest od początku do końca moja:)

      Usuń
    2. Pochwalę się -a ja już umiem liczyć do dziesięciu po włosku:) gadam do monitora więc nie ma kto poprawiać mojej wymowy.
      Jaja sobie robię, a to dlatego, że jestem zła sama na siebie; moja "rozczochrana" tępa jak but z lewej nogi [prawa u mnie jest sprawniejsza]; albo mi się mózg zlasował od tej samotności, albo to efekt braku ćwiczeń [tak umysłowych jak i fizycznych].
      Oj, niemiecki może by mi się i przydał tutaj gdzie mieszkam, lecz jestem na niego uczulona. A może bym tak odgrzebała w pamięci i wydobyła z popiołów j.rosyjski? Mój znajomy uczył się japońskiego z książek pisanych po rosyjsku, bo polsko-japońskich skryptów wówczas nie było. To dopiero determinacja; u mnie jej nie ma, a szkoda. pozdrawiam i powodzenia

      Usuń
    3. Najlepiej jakbyś miała jakieś płytki do nauki włoskiego, często są dołączone do książek do nauki, albo może w necie poszperac. Szybciej się zapamiętuje jak się słucha. Ale jak na razie gratuluję pierwszych postępów, u mnie też pierwszy dzień poszedł dobrze. Jestem bardzo zadowolona z objętej metody:) Też sobie gadałam dzisiaj do szafek kuchennych:D

      Usuń
  4. Podziwiam. Będąc w ciąży ze świadomością, że przesiedzę te miesiące w domu na tyłku zakupiłam sobie kurs Hiszpańskiego. Nadal leży w folii, Wojtek ma już 19 miesięcy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam zapytać, czy udaje się spełniać postanowienia? I jakie są efekty twoich zmagań? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń