wtorek, 27 maja 2014

Niemoc

Czuję niemoc. Nie mam siły ani chęci do wszystkiego co wymaga jakiejkolwiek kreatywności. Ani do odwiedzin, ani do rozmów ze znajomymi ani do żadnych innych kontaktów międzyludzkich. Niedługo świat o mnie zapomni. Najchętniej to bym spała, albo chociaż leżała sobie w łóżeczku. Tyle. Czuję że marnuję ten czas, ale nic nie poradzę, nie dam rady wykrzesać z siebie niczego więcej. Mój organizm przełączył się chyba na tryb awaryjny, tudzież superoszczędny. Nic dziwnego, co wizyta to waga pokazuje niepokojąco mniej kilogramów. Dobiłam do 46,7 kg. Ale Kruszynka rozwija się prawidłowo i wszystko jest ok więc niby nie mam się czym martwić. Ponoć jeszcze tydzień i wkroczę w nową jakość życia. Bez mdłości i braku apetytu. Już nie mogę się doczekać momentu jak rzucę się na jedzenie:D Dostałam zgodę na podróżowanie samolotem i 16 czerwca lecę do mężusia. Jak dobrze. Znalazłam bilet za 34 zł:):) grzech by był nie skorzystać. Poza tym miałam wątpliwą przyjemność przekonać się jacy to ludzie potrafią być nienawistni. Że potrafią to ja w sumie wiedziałam, ale nie wiedziałam że aż w takim stopniu. Po prostu jak o tym myślę to nie wiem czy się śmiać, czy płakać i chyba dalej nie dowierzam...
P.S Nie zapomnijcie tam o mnie:) w końcu się ogarnę, ale na razie wybaczcie moją opieszałość w blogowaniu, chociaż wszystkie notki czytam i jestem z wami duchem:) Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Ja to kopa energetycznego dopiero niedawno dostałam, a tak to też ciągle zamulałam... i spałam... spałam... spałam... a w 21 tygodniu jestem:) Także całkowicie rozumiem Twoją niemoc i w bólu się łączę:* Ale na szczęście to mija :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogarnij się, ogarnij. Nic się nie martw , nie tylko Ty tak masz. W Twoim organizmie zachodzą wielkie zmiany. Ja ważyłam na początku 42 kg, a pod koniec doszło mi 19 kg. Wszystko przed Tobą, będzie dobrze, tylko się nie zamartwiaj. Ludzie są różni, traktuj ich z rezerwą. Pozdrawiam i przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybkiego powrotu do formy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba taki czas, ja co prawda czytam, czytam i czytam, ale papierowe książki, jakoś z netem mi nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń