sobota, 19 kwietnia 2014

Na szybkiego

Kurcze, dopiero co wróciliśmy do Polski a tu już mąż musi wracać z powrotem, w nocy z poniedziałku na wtorek. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać:( Dużo się działo i dużo miałabym do napisania ale czasu brak. Byłam u dwóch lekarzy. Prywatnie i na fundusz i wcale się nie dziwię dlaczego większość kobiet decyduje się płacić za wizyty. Z Migdałkiem niby wszystko w porządku ale służba zdrowia sprawia że uruchamia mi się silny odruch wymiotny. Jeszcze nie wybrałam lekarza, nie wiem jak się do tego zabrać. Przeszkadza mi ta cała rejonizacja. Bo niby dlaczego nie mogę sobie zrobic głupich badań tam gdzie mi się podoba? Już dawno bym to pozałatwiała ale w tej naszej Polsce to człowiek by się szybciej przekręcił niż wyleczył i oczywiście jak się kasy w łapę nie da to będą cię leczyć metodami jak ze średniowiecza i bez jakichkolwiek chęci. Przykre to bardzo. Ale w sumie nie o tym miała być notka, tylko żali dużo się nazbierało. Z resztą jak Krzysiek pojedzie to blog zamieni się w księgę żałobną więc pewnie wszyscy uciekniecie w popłochu. Ale to dopiero za kilka dni. A tymczasem życzę wam radosnych Świąt Wielkiej Nocy!!

5 komentarzy:

  1. Wiesz, czasami te metody ze średniowiecza okazują się niezastąpione. W przypadku mojego pierworodnego akurat USG się popsuło i lekarz sam musiał wszystko rozpoznać. Szczęśliwie był to lekarz jeszcze jakby ze średniowiecza i sobie z tym poradził! Syn był odwrotnie ułożony i na dodatek pępowinę miał okręconą wokół szyi. Lekarz zdecydował się na cesarskie cięcie i tylko dzięki temu syn żyje!
    Tak więc bądź spokojna - Ten, który Zmartwychwstał, nad wszystkim czuwa. Twój Migdałek nawet jeśli przyjdzie mu się rodzić, jak w średniowieczu, będzie Twoją największą radością następnych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Owocnych świąt:) A co do służby zdrowia, napiszę maila, jak wreszcie uda mi się go napisać:

    OdpowiedzUsuń
  3. U mojej Kuzynki podejrzewają SM - termin potwierdzającej tomografii? Luty! Także tego...

    Mam nadzieję, że Święta minęły pogodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie uciekną ci, którzy przeżywali podobne rozstania i dylematy. Bądź szczęśliwa i niech Twoje maleństwo rośnie zdrowo pod mamy serduszkiem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń