piątek, 2 maja 2014

Jak można?

Serce boli jak widzę jak ludzie za nic mają tak przecudny sakrament jakim jest małżeństwo. Po 3 latach gotowi są zostawić małżonka, małe dziecko w imię czego? Zakochania? Bo on/ona się zmienili, bo nie jest jak dawniej. Jeju aż coś mi się w środku gotuje. Może teraz tego nie rozumiem bo takie problemy są mi obce, bo nie wiem jak to jest przeżywać rozczarowanie w związku ale sakrament właśnie po to jest nam dany, w takich chwilach pełni jeszcze mocniej swoją funkcję no chyba że ma się go, za przeproszeniem w dupie. Nie wiem, nie mogę tego pojąć. Może dlatego że dla mnie, małżeństwo jest teraz największym skarbem jaki posiadam, najważniejszym powołaniem do realizacji a ktoś sobie tak po prostu niszczy świat swój, męża i małego dziecka. Przyznaję, brak mi tutaj miłości do bliźniego bo ja za takie coś to w dyby bym zakuwała jak bym mogła.
Za mało w dzisiejszych czasach mówi się o wadze małżeństwa. Za mało tołkuje się młodym do głów że małżeństwo to wielkie powołanie tak samo jak kapłaństwo czy życie zakonne, że to zadanie samo w sobie a nie jakiś dodatek który ma nam ułatwić życie i zaspokoić nasze pragnienia. Jeśli już decydujemy się złożyć przysięgę to wraz z tą chwilą najważniejszym zadaniem naszego życia jest walka o ten związek, cała reszta to dodatek: praca, kariera, marzenia. Jak nam się to zapomni to może być jak w przykładzie powyżej. Jedna egoistyczna decyzja i tyle nieszczęścia wokoło. Jak można?

10 komentarzy:

  1. A ja, patrząc na moich Rodziców, dochodzę do wniosku, że rozwód czasami powinien być wręcz nakazany. Może wtedy ktoś uniknąłby chociaż części cierpienia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Twoje wyburzenie, ale sama wychowywałam sie w domu, gdzie rozstanie moich rodziców bylo błogosławieństwem. Tylko jak tak na nich patrzę to widze, ze każde chciało, aby to jego racja byla na wierzchu, żadnego przepraszam , żadnej czułości . A o małżeństwo tak jak o każda realacje trzeba dbać. I zanim podejmie sie tak radykalne kroki jak rozwód trzeba zawalczyć, isc na terapie rekolekcje. No chyba ze maź znęca sie nad żona albo dziećmi. Ja ciesze sie ze moi rodzice sie rozstali teraz jest lepiej nie ma większych kłótni szarpanina sie a oni żyją ze soba w zgodzie

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za literówki, ale pisze z tel i jakos średnio wychodzi nam wspol

    OdpowiedzUsuń
  4. Literówki spoko:) to wyburzenie mi humor poprawiło:):) Bardzo pozytywnie będę się uśmiechać do jutra:D Rozumiem że zarówno Ty jak i Puella możecie mieć całkiem inne zdanie i wcale mnie to nie dziwi. Tak jak napisałam w moich osądach brak mi po prostu innej perspektywy, spojrzenia na to chociażby z takiej strony jak wasza, ale w jednym mozemy się zgodzić na pewno: brak pracy u podstaw. Gdy już dochodzi do takiej sytuacji gdzie rozwód jest koniecznością- jest już za późno na cokolwiek ale tak się dzieje może też dlatego że ludzie są nieświadomi tego czym jest małżeństwo, są nieświadomi siebie i drugiego człowieka. Ta sytuacja którą opisałam i was by zbulwersowała bo to była normalna rodzina po ślubie, żadna krzywda się tam nie działa tylko po prostu komuś zachciało się pójść na lewiznę ot tak po prostu:/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiadomo, wszystko zależy od sytuacji, ale fakt - wszystkiemu winny jest brak pracy na samym początku. Ludzie myślą, że po prostu jakoś to będzie, a to pierwszy krok w przepaść. Widzę to u większości otaczających mnie par i jestem przerażona. Mam nadzieję, że w moim przypadku jednak będzie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Napiszę u Ciebie, żeby się u mnie od razu nie rozniosło ;) Nocny Kolega okazał się niesamowitym człowiekiem, przegaduję z nim mnóstwo czasu i chyba powoli zaczynam się zachwycać... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że nie obrazisz się za mój brak optymizmu, po prostu ja się przejechałam i każdego wolę 10 razy ostrzec. A musi być już koniecznie taka późna godzina i niepewne miejsce? Jak dla mnie to najlepiej w kościele i to przed sumą bo najwięcej ludzi :D Tutaj już żartuję oczywiście :D

      Usuń
    2. Hahaha, randka marzeń :P No wiem, to było strasznie nieodpowiedzialne, ale spacer był uroczy, nic mi się nie stało i jeszcze kilka fajnych miejsc zobaczyłam, o których nie miałam pojęcia :)

      Usuń
    3. A to już po?! Ojej to niepotrzebnie panikuję, ja coś sobie ubzdurałam że to w czwartek ma być. Przepraszam, cofam wszystko :D

      Usuń
  7. Ja znów myślę że dziś małżeństwo nie jest już takie jak kiedyś, nie ma słowa NA ZAWSZE czy NA PEWNO

    OdpowiedzUsuń