środa, 14 maja 2014

Pierwsza wizyta u nowego lekarza

W poniedziałek byłam u lekarza. Muszę przyznać że udało mi się cudownie wybrać. Przynajmniej tak uważam po pierwszej wizycie. Niestety na razie chodzę prywatnie bo na fundusz zapisy były dopiero na lipiec. Ale przynajmniej wiem, że nie wywalam pieniędzy w błoto i jest warto bo ktoś zna się na rzeczy, jest dokładny i do tego przesympatyczny. Można powiedzieć że prywatnie to każdy się stara. No ale jeden umie się starać a inny nie. I bardzo spodobało mi się to, że nie wyśmiał mojego kalendarzyka. Ale dokładnie zobaczył i stwierdził że faktycznie do zapłodnienia doszło później niż w książkach napisane. A to jest ponad tydzień różnicy. Dla mnie to nie mało, bo od tego tygodnia może zależeć czy Krzysiek zdąży czy nie zdąży wrócić na przywitanie Kruszynki. Tylko szarpnie mnie to po kieszeni i to sporo niestety:( W piątek muszę znowu jechać, zrobić usg. Fajnie by było gdyby ktoś w Polsce wymyślił żeby wszystko było w jednym miejscu a nie wizyta w jednym, usg gdzie indziej a laboratorium jeszcze na innej ulicy. Jakbym była z mężem to spoko. Zawiezie pod same drzwi a tutaj niestety, trzeba zadreptać na przystanek, znaleźć odpowiedni miejski, zatelepać się, potem wracać a to już nie te czasy gdy jeździło się za 1,20 zł. Już i taka chętna do ustępowania miejsca nie jestem, jak kiedyś. Jednak ciąży po mnie nie widać, więc w oczach społeczeństwa jestem tą "niewychowaną młodzieżą" co to nie ma szacunku dla starszych. Kobiety w ciąży powinny dostawać jakieś opaski czy coś bo jak nie widać to wcale nie znaczy że czuję się jak skowronek o poranku. Wręcz przeciwnie. Mdli mnie jeszcze gorzej niż na początku, wymiotuję codziennie i zamiast tyć to chudnę. Wiem, że to normalne ale mi się już śni że jedzenie po supermarketach kradnę. Chyba moja podświadomość też ma dość. Poza tym znalazłam bilet do Szwecji za 34 zł. A że były 3 ostatnie miejsca to zarezerwowałam. Jeszcze nie zapytałam się lekarza czy mogę:/ I nie wiem jak mu powiedzieć że planuję pojechać sobie na dwa miesiące w wakacje. Ale nie ma opcji żebym została. No zobaczymy:)

14 komentarzy:

  1. Szkoda że usg nie ma chociaż w gabinecie:/ Bo laboratorium to raczej niewykonalne, choć w niektórych prywatnych przychodniach się zdarza. No ja dopiero na ostatniej wizycie 600g przytyłam, więc głowa do góry:) Choć po tych ostatnich sensacjach żołądkowych to może być znów na zero:/
    A wyrzutów sumienia to się wyzbądź całkiem, ja ledwie stałam na nogach w zeszły weekend, a i tak nikt nie ustąpił miejsca w autobusie, a u mnie już brzuszek widać jednak i blada byłam jak ściana. Dla bezpieczeństwa swojego dziecka siadaj w autobusie nawet jak ktoś starszy stoi, jak autobus zahamuje gwałtownie i się przwrócisz na brzuch to nikt Ci życia Twojego dzieciątka nie odda:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tylko ja to ciepłe kluchy jestem:D

      Usuń
  2. Niestety nasze społeczeństwo ciągle uwaga że ciążą to coś cudownego i że kobieta to maszyna która zniesie wszystko

    OdpowiedzUsuń
  3. Margolciu, no bój się Boga, "WYKRESU", nie "kalendarzyka"! :P :)

    A ginekologów śmiejących się z wykresów i niezwracających uwagi na taką kopalnię wiedzy omijamy szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://cud-codziennosci.blogspot.com/

    Powróciłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To dziwne, ze na wizytę musisz tak długo czekać. U nas natychmiast przyjmowane są kobiety w ciąży i USG jest na miejscu. Każdy lekarz państwowy i prywatny ma w gabinecie aparat do USG, bo bez tego niewiele może dziś powiedzieć o ciąży. Dbaj o siebie bardzo i pilnuj właściwego odżywiania, bo to takie ważne. Będzie dobrze, tylko nie przesadzaj w ostatnich miesiącach z podróżami. Pozdrawiam, przytulam serdecznie. Trzymaj się i pogłaskaj ode mnie Kruszynkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dobry lekarz to i kolejki ma spore. Jak chciałam od razu mieć wizytę to u takiego lekarza do którego nikt nie chce chodzić. Z tym usg sama się zdziwiłam bo w cenniku była opłata za wizytę z usg, więc sprzęt jakiś chyba musi mieć, może chodziło o to żebym zrobija je na czymś lepszym. Nie wiem. No właśnie dzisiaj sobie liczyłam i liczyłam i powrót ze szwecji by mi wypadał troszkę ponad miesiąc przed porodem. I jak tu się tym wszystkim nie martwić?

      Usuń
    2. Troszkę ponad miesiąc to ja bym się bała już podróżować, bo ja Antka troszkę ponad miesiąc już rodziłam:) no ale zobaczysz jak u Ciebie będzie, pogadaj jeszcze z lekarzem. A druga sprawa- dowiedz się, czy nie będą chcieli od Ciebie na promie jakiegoś zaświadczenia od lekarza że możesz płynąć, nie wiem jak na promie, ale w samolotach często wymagają czegoś takiego po 30/ 35 tyg, żeby im babeczki na pokładzie nie rodziły;)
      Ja tez byłam ciepłymi kluchami, ale się uodporniłam;) Naprawdę, kiedyś się przejmowałam, tym, że ktoś na mnie krzywo spojrzał, a teraz to po mnie spływa. Jak mogę to ustepuję, więc uwazam że jestem w porządku;)

      Usuń
  6. Ostatnio byłam świadkiem przykrej sytuacji w autobusie. Niestety mam problemy ze zdrowiem i jestem jedną z tej bezczelnej i niewychowanej młodzieży, która miejsca nie ustępuje. Z prostej przyczyny 3 na 5 takich ustąpień kończy się omdleniem. Przywykłam już do wyzywania mnie od jakich tylko... ale nie o tym miało być.

    Jadę sobie z koleżanką metrem, siedzimy obok siebie. Zauważamy kobietę w ciąży, miała już bardzo widoczny brzuszek. Koleżanka podeszła do niej i zaproponowała swoje miejsce. Kiedy kobieta szła usiąść ubiegła ją z wrednym uśmieszkiem jakaś baba 40+. No myślałam, że kaszalota rozszarpię! Pełna złych przeczuć sama ustąpiłam kobiecie miejsca. Niestety dość szybko zrobiło mi się słabo i musiałam wysiąść, ale adrenalina podkręcona przez babsztyla utrzymała mnie na nogach.

    Precz z chamstwem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytargać za włosy! ( oczywiście żart, chociaż nie powiem że czasem by się przydało:/) Ja nie wiem, skąd w ludziach tyle zła:(

      Usuń
  7. Poznałam Ciebie jako młodą osobę w średniej szkole i zawsze uważałam Cię za rozsądnego człowieka. Nie zmieniam zdania, a różnica zapatrywań na niektóre sprawy, to wynik doświadczenia życiowego. Za kilka, kilkanaście lat, może i twoje zapatrywanie się zmieni. Póki co, idziesz dobrą drogą i tak trzymaj. Serdecznosci dla Ciebie zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem zdania, zę ginekologa lepiej mieć prywatnego

    OdpowiedzUsuń