sobota, 4 października 2014

Bardziej optymistycznie

Wywnioskowałam, że z moich notek wynika że cały czas mam doła, jestem sfrustrowana i nie robię nic innego jak użalam się nad sobą. Tutaj więc pragnę zamieścić sprostowanie. Otóż wbrew pozorom radzę sobie całkiem nieźle, tylko w chwilach kryzysu muszę gdzieś się wyładować a blog jest idealny:D A tak w ogóle to czytam sobie książki, doszkalam się, trochę uczę się szwedzkiego, prasuję sobie ubranka (w granicach rozsądku, po 3-4 sztuki żeby się nie przemęczyć) i jest całkiem nieźle. Poza tym że wszyscy mnie potrafią w trzy sekundy nieziemsko zirytować. Normalnie sama siebie nie poznaję, szczególnie obrywa się babci, chociaż wcale nie chcę, czasem aż kipię złością że mam ochotę pobić wszystkie talerze:/ Dobrze że za często nie wychodzę z pokoju. No i mąż wraca już w środę!!! Stała się też rzecz straszna i to w sensie dosłownym, nie żartuję. Krzysiek zgubił obrączkę. Jak mi o tym powiedział to serce mi stanęło. Niby nie wierzę w zabobony ale strach jaki mnie obleciał był silniejszy, ja tak strasznie się o niego boję a zgubienie obrączki kojarzy mi się z jakąś tragedią. Już nie wspomnę o tym że to strasznie przykre:( Musiała mu się w pracy zsunąć z palca no a w lesie nie ma szans żeby ją znaleźć:( Staram się o tym nie myśleć, jak wykrywacz metalu jej nie znajdzie to w zimę zamówimy drugą taką samą i pojedziemy do księdza, no ale... ziarno strachu zostało posiane.
Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka. Gatka szmatka, wiadomo, ona niedawno urodziła, rozmowy cały czas krążą wokół dzieci, porodu i przygotowań i niestety każdy mój pogląd spotykał się z krytyką. Trudno było gadać o czymś innym bo i o czym, trudno nie odpowiadać na konkretne pytania, kłamać przecież też nie będę i takim to sposobem: spotkanie z położną przed porodem to szczyt głupoty, czytanie i przygotowywanie się do porodu to też coś wręcz szkodliwego. Bo ona nigdzie nie jeździła, nic nie czytała i jakoś urodziła. Poza tym jak to można nie smarować pupy sudocremem? I żebym nie zapomniała, bo to bardzo ważne, żeby od razu uczyć dziecko pić z butelki. Ja na prawdę rozumiem, że każdy ma prawo do własnej opinii ale podczas tej wizyty momentami czułam się jak pod ostrzałem, jakbym przechodziła jakiś test. Nie fajnie się czułam gdy na każdy mój pomysł reakcja była taka sama: oczy w 5 złotych, mina jakbym powiedziała że chcę wstąpić do sekty i komentarz: ale po co? ale jak to? Lepiej... zrób to i tamto, kup to i tamto... Już się nauczyłam żeby nie prowokować samej takich rozmów ale co robić gdy nie da się ich uniknąć a wiadomo dopóki nie urodzę to zawsze będę na pozycji: głupiutka, jeszcze nic nie wie, jak urodzi to zobaczy...A ja uważam że dobrze robię, że to co już sobie w głowie poukładałam, to na co się zdecydowałam jest dobre i jestem dzięki temu szczęśliwsza. Nigdy do żadnego założenia nie podchodzę z myślą że tak ma być i koniec, że jak sobie postanowiłam że będzie tetra to faktycznie będzie tetra, że jak sobie wymyśliłam że nie chcę używać całej masy kosmetyków to faktycznie nie będę. Ja mam plan. Od czegoś trzeba zacząć, mieć jakąś wizję bo to sprawia że jestem szczęśliwsza, mniej się boję, ale wiem, że to wszystko w trakcie może ulec zmianie. Ot cała filozofia. Fajnie by było gdyby ktoś to w końcu zrozumiał a nie od razu ściągał mnie do parteru. Czy to że chcę spróbować czegoś innego niż wszyscy jest takie straszne?

10 komentarzy:

  1. Nie jest straszne - jest o wiele gorsze. Z tym, że nie dla Ciebie, a dla całej masy ludzi, którzy nie potrafią (nie chcą?) wyjść poza schemat. Ty za to jesteś istotą myślącą inaczej niż większość i przez to 'szkodliwą' - burzysz stereotypy.
    Kiedy moja Siostra urodziła każda moja sugestia była traktowana tak samo, jak Twoje obecne wypowiedzi. A kiedy poszła do pracy i to ja spędzałam z jej dzieckiem cały dzień nie mogła uwierzyć, że jednocześnie daję radę zajmować się Igą, posprzątać, ugotować, poprasować itp. Jej zdaniem przy małym dziecku nic nie da się zrobić. Także dopóki nie 'udowodnisz' - będzie źle...
    Ale i tak wiem, że sobie poradzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po to masz bloga, żeby móc się tu wygadać :) i wątpię, żeby ktoś uważał Cię za osobę ciągle narzekającą :)
    Co do tej Twojej koleżanki- nie lubię takich osób, które zawsze wszystko wiedzą lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "A ja uważam że dobrze robię, że to co już sobie w głowie poukładałam, to na co się zdecydowałam jest dobre i jestem dzięki temu szczęśliwsza. " i tego się trzymaj! Nie przejmuj się komentarzami znajomej ludzie są leniwi i żeby nie czuć się z tym źle chcą, żeby i inny tacy byli (stąd "nie czytaj", "nie baw się w pranie tetry" etc.). Jakoś urodzić, a urodzić dobrze i po swojemu to są dwie zupełnie inne sprawy. Tak samo dziecko nakarmić i ubrać, a otoczyć opieką, miłością i troską to też dwie różne sprawy. Trzymaj się swojej intuicji i przekonań.

    PS
    Sudocrem to świństwo, octanisept też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu świństwo? Że sudocrem to jeszcze by mnie nie zdziwiło, ale octanisept?

      Usuń
    2. Żebrowej posłałam maila, Margolciu też chcesz?

      Usuń
    3. jasne:) ja lubieć takie rzeczy :D

      Usuń
  4. Trzeba szanować cudze zdanie, nawet jeżeli się z nim nie zgadzamy. Każdy ma przecież prawo do wlasnego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słuchaj rad starych babć, że one najlepiej chowały dzieci. po to świat wymyślił pewne udogodnienia, abyśmy mieli z nich rezygnować. Tetra do kitu i to ciągłe pranie, to już przeżytek. Sama wiesz co dla Twojego maluszka będzie najlepsze. Nie słuchaj tylko czytaj i rób swoje. Na kiedy masz termin? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń