poniedziałek, 10 listopada 2014

Ostatni post przed...?

Czekam, czekam, czekam, mąż czeka na walizkach, mówi żebym rodziła w tym tygodniu bo już chce wracać a wcześniej tłumaczył Migdałkowi że ma siedzieć do 23 listopada. No i widać synuś się posłuchał bo siedzi twardo :D Na wizycie lekarz powiedział że już 1 cm rozwarcia jest i że powinnam ładnie urodzić i że też mi nie wróży że dotrwam do ustalonego terminu. Wróciłam do domu, jakieś znaki przepowiadające posypały się hurtowo, myślałam że już aby aby, a tu wszystko ucichło, minęło i teraz mam wrażenie że chodzić bym mogła do grudnia. Piję herbatkę z liści malin trzy razy dziennie, olej z wiesiołka też w sporych ilościach, a od dzisiaj startujemy z siemieniem lnianym. Z jednej strony chciałabym poczekać na Krzyśka, żeby to on mnie zawiózł do szpitala a z drugiej jak patrzę na ten wielgachny brzuszysko to mi się słabo robi... Przecież teraz to Migdałek na masę już tylko idzie:/ No a ja swoich możliwości raczej nie zwiększę. Strach mnie trochę obleciał chociaż walczę z nim i staram się trzymać dzielnie, ale jednak wizja tego co mnie czeka za wesoła nie jest. I tak sobie tłumaczę że to tylko kilka godzin a potem tyle korzyści: koniec diety, powrót do starych ubrań, powrót męża. Takie małe głupie przyziemne sprawy ale to jest coś co jest mi znane, czego mogę się uchwycić bo wiadomo że niemowlak w domu pojęciem znanym i oswojonym nie jest, boję się tego jeszcze bardziej niż porodu. Bo poród to akcja, która się zacznie i skończy a wychowanie to proces do którego wydaje mi się że nie jestem w żaden sposób przygotowana. Boję się tego mojego egoizmu bo minie trochę czasu zanim Migdałek mi go wypleni. Nie wiem, kompletnie nie wiem jak to będzie, ale ufam że św Rodzina jakoś nas przez to przeprowadzi. W końcu gorsze ciecie mają dzieci i dają radę :D Trzymajcie za mnie kciuki a kto może niech szepnie słówko do Pana Boga:) Następny post to mam nadzieję będę dobre nowiny :) Pozdrawiam jeszcze jako dwupak:)

11 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki:* Ależ to szybko minęło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam mocno duchowe palce..! Duzo pokoju na te nastepne dni...!xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Margolciu, nie przejmuj się wychowywaniem - wystarczy tylko, że Krzysiek będzie pierwszy, a z Migdałka wyrośnie wspaniały Migdał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, dasz sobie radę, a ja będę mocno trzymać kciuki. Będziesz szczęśliwa, ze koło Ciebie znajdzie się maleńka istotka. Opieka początkowo nie będzie łatwa, wiem że dasz sobie radę, bo wierzę w Ciebie. Powodzenia kochana Przyjaciółko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam mocno kciuki! Ja się nie obawiałam porodu - było ciężko, nie obawiałam się macierzyństwa- jest ciężko. Hmm i coś mi do ucha szepcze że skoro mamy odwrotne nastawienie to odwrotnie Tobie się to wszystko potoczy :) Życzę Ci tego :) A że jestem mamą bardzo wymagającego małego człowieka więc jak co to wal śmiało!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki i bede zagladac :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń