środa, 13 kwietnia 2016

Komunikacja

Będę się chwalic, chociaż piszę tego posta też trochę po to aby za jakiś czas, gdy na świecie pojawi się Pestka zweryfikowac moje spostrzeżenia. No i przypomniec sobie niektóre sytuacje będzie fajnie. Jesteśmy teraz wszyscy w takim jakby ośrodku wypoczynkowym czy czymś w tym stylu. Krzysiek ma tutaj pracę i na ten tydzień ja i Kuba przyjechaliśmy razem z nim, na następny może też. Jest cudnie, czuję się jak na wycieczce szkolnej. Mamy pokoik na poddaszu z kuchnią i toaletą, zaraz obok jest jezioro, plaża, ścieżka, pełno pomostów, bajka. Kuba praktycznie siedzi cały czas na dworze, aby wraca i od razu prosi żeby go ululac. Właśnie o tym chciałam napisac. O komunikacji z moim dzieckiem. Kuba ma prawie 17 miesięcy. Zasób słów mocno ubogi a dogadujemy się we wszystkim. Najbardziej podoba mi się to że on chce z nami rozmawiac. Przynajmniej ja to tak odbieram i strasznie się z tego cieszę, wręcz celebruję każdy dzwięk, który Kuba wypowiada do mnie. Bo jest różnica kiedy coś tam sobie burczy pod nosem a kiedy szuka kontaktu, kiedy coś pokazuje, coś tłumaczy. Patrzymy wtedy na siebie i "rozmawiamy". To dla mnie bardzo budujące, takie niby nic a tak cieszy. Kuba bardzo lubi oglądac książki. Pokazuje wtedy różne rzeczy, ze swoim charakterystycznym "Da da" lub ostatnio "ne ne" a ja opisuję to pełnymi zdaniami, Kuba nie zadowoli się zwykłym "acha", i tak rozpoznaje już nawet dzięcioła na różnych obrazkach uderzając ręką o podłogę, pokazuje że dzięcioł robi stuku puku :D nie będę tu wymiec całego dźwiękowego słownika mojego syna, ale tak po skrócie potrafimy już rozpoznac: krowę, kota, psa, pojazd mechaniczny lub jakiś warczący sprzęt, żabę, jajko( żaba i jajko mają taki sam dźwięk: "ka ka") na jedzenie i picie Kuba mlaska, więc nie ma problemu żeby zrozumiec kiedy jest głodny. Dodam że mlaska prawie cały czas i jest gotowy zjeśc praktycznie wszystko. Ponoc dzieci nie lubią zielonych warzyw, Kuba uwielbia brokuła, szpinak, fasolkę, ponoc nie lubią kasz i roślin strączkowych, Kuba uwielbia kaszę jaglaną, kaszę gryczaną, soczewicę, ciecierzycę za to płatków jęczmiennych nie lubi. Do tego od niedawna je łyżeczką i widelcem, z widelcem muszę trochę pomóc, ale jest nieźle. No i bardzo nam się podoba Kuby zwyczaj robienia "pa pa". Gdy uważa coś za zakończone macha tak rozkosznie rączką, trochę to my go tego nauczyliśmy a trochę on sam to podłapał, i tak Kuba macha ludziom, czasem poproszony a czasem sam z siebie, gdy kończymy zabawe to też mówię mu żeby zrobił pa pa, dzięki temu wiem kiedy Kuba jest gotowy np zając się czymś innym lub wrócic do domu. Nie ma histerii, złości, jest współpraca. Najśmieszniejsze jest to że nawet jak ssie i zakończy konsumpcję to macha w stronę tej piersi z której właśnie jadł a dla mnie jest to znak że mam ją niezwłocznie schowac, Kuba będzie machał tak długo aż nie zasłonię jadłodajni. To w ogóle fajny zwyczaj, raz poprosiłam Kubę żeby nie rzucał jedzenia na podłogę jak skończy tylko oddawał mi do ręki. I teraz przynosi mi np kromkę chleba i jeszcze skubaniec pokazuje żeby schowac ją do woreczka, żeby się nie zeschła :D W ogóle pedancik z naszego dziecka. Gdy zje to albo sam odnosi do zlewu swoją miseczkę (ledwo z nią idzie, na progu to nie wie czy trzymc siebie czy miskę, ale idzie uparcie do celu) albo pokazuje że ja mam odnieśc, bepanthen musi byc zakręcony, butelka z piciem zatkana, dziubek w płynie do naczyń zatrzaśnięty. Nie wiem po kim to ma, bo na pewno nie po nas. No i najfajniesze jest to że już o wszystko się mogę Kuby zapytac, bo świetnie zna różnicę między nie a tak. Podsumowując, wydaje mi się że dzieci widzą kiedy traktujemy je na powaznie, kiedy jesteśmy szczerzy i akceptujemy ich zdanie, zarówno zgodę na coś jak i odmowę, kiedy ich opinia jest dla nas ważna. Nie ma różnicy między dzieckiem a dorosłym, gdy rozmawiamy z kimś kto słucha nas jednym uchem a tak na prawdę guzik go to interesuje to w końcu przestajemy z tym kimś rozmawiac. Bo jaki w tym sens?

4 komentarze:

  1. dzieci przesiąkają tym co robią rodzice. Jakie to piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne relacje pomiędzy dzieckiem a matką. Gorzej jest, kiedy dziecko zaczyna dorastać i pokazuje pazurki. Księżniczka ma teraz wiek przekory. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ja wcale nie mówię że Kuba nie ma :D oj czasem to i Kuba pokazuje swoje drugie oblicze i to tak że mam ochotę sobie włosy z głowy wyrywac ale wszystko w życiu potrzebne, dla nas matek, babc trudna lekcja bo nie każdego dnia ma się ocean cierpliwości w sobie ale dla dzieci to bardzo ważny etap kiedy uczą się samostanowienie o sobie. A i my się uczymy tej trudniejszej strony komunikacji. Ja do tej pory kompletnie nie wiedziałam jak rozmawiac z dziecmi, widziałam tylko jak robią to inni ludzie w moim otoczeniu i wyciągałam wnioski, teraz staram się wcielac w życie, ale różnie to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, sama niedawno podobny wpis popełniłam o komunikacji niewerbalnej Lu ;)

    Jak zwykle z uśmiechem przeczytałam Twój wpis :)

    OdpowiedzUsuń