poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Tyle w temacie!

Nie no nie mogę, wchodzę na facebooka i wszędzie aborcja, manifestacje o wyklętych macicach i wolności wyboru. Widzę i serce mi się kraje. Widzę i łzy same się cisną. Nie rozumiem, może głupia jestem ale nie rozumiem, jak w ogóle można o tym dyskutowac?! Jak można się kłócić o to czy można zabijac dzieci czy nie?! Te wszystkie argumenty są tak oderwane od rzeczywistości, tak bezsensowne, tyle krzyku a gdzieś tam leje się krew. Czy to czyjaś wina że kobieta zachodzi w ciążę? Czy to wina tego dziecka? Tak już jest po prostu. Tak jak mamy gwiazdy i słońce na niebie tak samo kobiety zachodzą w ciążę. I może się to nie podobac ale tak samo jak gwiazdy od tego nie pospadają i słońce nie zgaśnie tak samo kobiety dalej będą zachodzic w ciąże bo mają kuźwa macicę, jajniki i wszystko inne do tego potrzebne! I to nie jest wina polityków, kościoła ani nikogo innego. TAK JUŻ JEST! I to prawda że każdy człowiek jest wolny, ale ogranicza go wolnośc drugiego człowieka a kiedy człowiek staje się człowiekiem nauka sprecyzowała już dawno. Kobieta wcale nie musi chciec byc matką, ale jeśli tego nie chce, jeśli się boi to niech się wykastruje i wtedy będzie w pełni odpowiadac za swoje ciało. TYLKO ZA SWOJE. Zabicie takiej niewinnej istoty jest jeszcze gorsze niż zabicie dorosłego. Bo dorosły może się bronic, może uciekac, może miec broń, może iśc na policję co najważniejsze ma bliskich, często ma matkę która bez wahania oddałaby życie za swoje dziecko. A to maleństwo skazane na śmierc nie ma nikogo. Gdy patrzę na Kubę jak wyciąga do mnie rączkę gdy nie może przejśc przez próg, gdy wtula się we mnie gdy się boi, gdy zasypia wtulony we mnie to płakac mi się chce nad tymi wszystkimi dziecmi które są zostawione same sobie tylko dlatego że jakaś kobieta nie potrafi wziąśc odpowiedzialności za swoje czyny. Nikt nie jest idealny, każdy ma prawo do słabości, do strachu, dlatego to właśnie państwo powinno stworzyc prawo pomagające w takich sytuacjach, zamiast isc po najmniejszej linii oporu i po prostu zabijac dzieci może warto otoczyc opieką takie matki? To jest do ogarnięcia, wystarczyłoby chciec. Ale nikt nie chce. Dużo łatwiej wyjśc na ulicę z jakimś durnym transparentem, zło dużo łatwiej rozmnarzac niż dobro a jeszcze ktoś sobie na tym ładną kaskę zarobi.  Ale już niedługo, kilka, kilkanaście lat i miarka się przebierze bo tego zła na świecie jest za dużo a ci wszyscy zwolennicy wolności obudzą się z ręką w nocniku. Teraz mogę się tylko modlic. Są ludzie którzy chcą pomóc. Jest taka fajna organizacja "Bractwo małych stópek" To jest prawdziwa pomoc, w tę stronę trzeba iśc. Oni pomagają tym kobietom które myślą o aborcji. Organizują całą wyprawkę dla dziecka, znajdują mieszkanie gdy wszyscy się odwracają, gdy ojciec dziecka chce tylko "pozbycia się problemu" otaczają opieką. Są domy samotnych matek, okna życia, są ludzie którzy nie mogę miec dzieci i otoczą miłością takie niechciane dziecko. Jest tyle opcji. Nad tym powinno się dyskutowac, jak jeszcze bardziej pomóc tym kobietom i dzieciom a nie nad tym czy można zabijac. NIE MOŻNA NIKOKO I NIGDY KONIEC KROPKA.

18 komentarzy:

  1. Piękne słowa, oby takich więcej. Właśnie dzisiaj rozmawiałam z współlokatorką o tym co się dzieje w świecie i oczywiście mamy takie same zdanie jak Ty. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łatwo to wszystko pisać będąc szczęśliwą mamą zdrowego dziecka i w drugiej ciąży, u boku męża. I super, że Twoje życie potoczyło się w taki sposób. Jednak nie każda kobieta ma tyle szczęścia.

    Cztery lata temu padłam ofiarą gwałtu. Sprawcą był blisko spokrewniony ze mną mężczyzna. Sam gwałt był dla mnie koszmarem, ale myśl o poczęciu w ten sposób dziecka z ogromnym ryzykiem wad wrodzonych było chyba jeszcze większym. Uważam, że nikt, NIKT poza mną nie miał prawa zdecydować w jaki sposób postąpię. Ponieważ to ja musiałam przez to wszystko przejść. Od początku do końca tylko ja. Nie zaszłam wtedy w ciążę, na moje szczęście. Ale wiele jest kobiet, które go nie mają. I nikt nie ma prawa osądzać ich wyboru.

    Zarodek nie posiada świadomości, a jedynie duszę nieśmiertelną, którą Bóg w momencie śmierci przyjmie do siebie - do swojej wiecznej chwały. Uważam, że dla takiego dziecka wieczna szczęśliwość z Bogiem jest lepszym rozwiązaniem niż życie z wadami wrodzonymi, świadomością, że matka mnie nie chciała, a ojciec jest gwałcicielem, w domu dziecka lub innym przytułku. Łatwo decydować o cudzym życiu z perspektywy własnego. Trochę trudniej spojrzeć na nie z cudzej perspektywy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanuję Twoje zdanie, ale piszesz żeby nie dycydowac o cudzym życiu a sama piszesz że lepiej by było dla dziecka gdyby się nie urodziło. A skąd to wiesz? Nikt tego nie wie. Kobiety chcą decydowac o swoim życiu ale przecież to już nie tylko ich życie. Są dwa życia tak samo ważne. Niech nikt nie bawi się w Boga i nie decyduje czy ktoś ma życ czy nie. Tak już jest na tym świecie. Są tragedie, są katastrofy, są choroby. Nic na to nie poradzimy.

      Usuń
    2. Rozumiem Twoje emocje, ale spróbuj spojrzeć na tę sytuację bez emocji (wiem, że to niełatwe, ale spróbuj). Zwróć uwagę, że to nie Ty decydowałaś o poczęciu - Ty nawet nie miałaś najmniejszego wpływu na powstanie tej sytuacji; ten Twój krewny byłby odpowiedzialny za poczęcie, gdyby do niego doszło, bo były to skutek jego działania - ale jednak to również nie on decydował o poczęciu. O każdym poczęciu decyduje Bóg! - Bóg zostawił sobie prawo o decydowaniu o naszym życiu - od poczęcia, do naturalnej śmierci. Nawet osoba dorosła, w pełni świadoma, nie ma prawa decydować o zakończenia SWOJEGO życia - a co dopiero nie swojego! Ty nie miałabyś takiego prawa także wówczas, gdyby do poczęcia doszło.
      Zadaniem, jakie Bóg stawia rodzicom dziecka, o którego poczęciu On zdecydował, jest otoczenie miłością tego poczętego życia. I On wie, czy kogoś na to stać, czy nie - On wie więcej o nas samych, niż my to wiemy. Trudno sobie wyobrazić, by zgwałcona kobieta była w stanie pokochać dziecko - owoc tego gwałtu. Wydaje się nam, że to dziecko zawsze przypominałoby matce gwałt! A jednak Bóg wie, jak to w konkretnym wypadku by to wyglądało - no i czasami decyduje jednak o poczęciu, pozwalając przekroczyć konkretnej dziewczynie wyobrażenie o sobie samej i dając światu świadectwo mocy miłości.

      Usuń
    3. Problem polega na tym, że nie każdy na świecie uznaje istnienie Boga. Dla kogoś to jedynie hokus pokus, które ogranicza jego wybory.

      Szczerze mówiąc nie interesuje mnie w tej sytuacji nienarodzone życie - jak już wcześniej wspomniałam, nie ma nawet świadomości więc nie wie, że żyje albo nie, wszystko mu jedno. Mnie natomiast nie jest wszystko jedno, czy sperma jakiegoś dewianta nie zagnieździ się we mnie na 9 miesięcy, nie zrobi z mojego ciała jeszcze większego koszmaru niż dotychczasowy akt i nie zmusi mnie do badań u lekarzy, których się boję, porodu, który byłby koszmarem. Tłumaczenia się dziesiątkom ludzi dlaczego jestem w ciąży, a później nagle nie mam dziecka. I wszystko w imię wszechmogącego Boga, którego istnienie uznaje tylko garstka społeczeństwa? Katolików nikt nie zmusza do postępowania wbrew sumieniu.

      Czy Wy chcielibyście, żeby odebrano Wam dzieci i na Waszych oczach poćwiartowano je w ofierze Kumbanamie? Sądzę, że nie. Dla mnie poczęcie i urodzenie dziecka w takiej sytuacji byłoby równie wielkim cierpieniem jak dla Was patrzenie na taką śmierć dzieci w imię wymyślonej istoty.

      Idąc tym samym tropem - pozwólmy świadkom Jehowy wprowadzić całkowity zakaz transfuzji krwi. Jak by nie było czczą dokładnie tego samego Boga, powołując się na tą samą księgę więc chyba też mają prawo do zmian w ustawach, żeby były dopasowane do nich.

      Prawo państwowe nie powinno opierać się na cudzym hokus pokus, niezależnie jak bardzo dla kogoś jest prawdziwe. Ja wierzę w Boga, ale nikt poza mną nie ma obowiązku żyć tą samą wiarą i trzymać się jej zasad. Tak samo jak nie ma prawa narzucać mi swoich.

      Usuń
    4. No i sama widzisz, jaka jesteś nieszczęśliwa, nie chcąc uwierzyć. Pozostaniesz już do końca życia z traumą osoby zgwałconej - taką tramę jest w stanie pokonać jedynie miłość. No ale Ty rzeczywiście nie jesteś gotowa na jej przyjęcie. To dlatego Bóg nie zdecydował o poczęciu - oszczędził Ci dodatkowej traumy (Ty tak byś przyjęła to życie), lecz zgodnie z Twoją wolą do tego poczęcia nie doprowadził (choć w tej sytuacji trudno sobie wyobrazić inną miłość, która mogłaby w Tobie pokonać tamtą traumę wynikającą ze zgwałcenia).
      Ale choć rozumiem Twoja traumę, to proszę Cie nie chowaj się za demagogią - to, że nikt nie ma prawa dysponować czyimś życiem nie dotyczy tylko osób wierzących; ten zakaz obowiązuje w całej naszej kulturze, a nie jest narzucaniem tego poglądu przez wierzących.

      Usuń
    5. Kurcze jak tak to prawie nikt na mojego bloga nie zagląda a już na pewno nie komentuje, a tu rach ciach, słowo aborcja i nagle każdy ma coś do powiedzenia:D Oczywiście nie to że mam coś przeciwko. Osobiście dla mnie fakt istnienia Boga nic nie zmienia. Gdybym była osobą niewierzącą myślałabym dokładnie to samo co teraz. Aborcja to zło samo w sobie więc nie mogę jako człowiek się na nie godzic. To nie znaczy że nic mnie nie obchodzi to co dzieje się z kobietą, która zastanawia się nad zabiciem dziecka, dlatego sama zmiana ustawy to tylko połowiczny krok on musi iśc w parze z wieloma zmianami. Tu wcale nie chodzi o religię ale o jakiekolwiek zasady moralne. To nie jest jakiś tam nic nieczujący zarodek, to już jest człowiek, to nie jest tylko czyjaś sperma ale cząstka nas kobiet, to największy cud jaki świat widział. Nie można zmusic ludzi żeby wybierali dobro, ale nie można też milczec i przytakiwac gdy w imię wolności jednego człowieka drugi jest zabijany. Dzieją się potem takie rzeczy jak w szpitalu świętej rodziny gdzie dziecko umierało godzinę. Aborcja to nigdy nie jest wyjście, to nie jest rozwiązanie problemu, to jest stworzenie problemu jeszcze większego z którym będziemy się męczyc do końca życia. Ja w tym momencie kończę dyskusję. Wszystko już napisałam, a każdego kto przeczyta ten komentarz proszę o wspieranie Bractwa Małych Stópek i innych organizacji ratujących dzieci nienarodzone, żeby nie tylko gadac o tym że nie wolno zabijac ale żeby realnie pomagac tym kobietom które zdecydowały się urodzic dziecko. Każde 10 zł wpłacone na konto bractwa to 22 pieluchy:)

      Usuń
    6. Leszku, Margolciu! Dziękuję za Wasze słowa przywracacie mi wiarę w człowieczeństwo.

      Skąd pomysł, że poród jest większą traumą od morderstwa? Tylko dlatego, że popełniamy je jeszcze w łonie matki, że krzyku dziecka nie słychać (ale widać! polecam "Niemy krzyk")? Skrytobójstwo jest takie estetyczne, takie szybkie, prawda?

      Bądźmy konsekwentni: zacznijmy strzelać do dzieci niepełnosprawnych! To są te same dzieci, Ci sami ludzie...

      Anonimowa piszesz totalne bzdury o braku świadomości i odczuwaniu bólu. Dzieci w macicy czują tzw. ból totalny (jak przy nowotworze) - ogarnia całe ich, maleńkie i bezbronne ciałko.

      Jeszcze 30 lat temu operowano noworodki (na otwartym sercu nawet!) jedynie w zwiotczeniu, bo uważano, że niemowlęta nie czują bólu!!!

      To, co dziś robią te wszystkie "macice" to wołanie: BARABASZA! Podejrzewam, że wołanie rozpaczliwe, bo nikt kochany i kochający nie byłby zdolny zabić w sobie Cudu.

      Usuń
    7. Lejla prawie identyczny wpis Anonima spotkałam już na innym blogu pod postem na temat aborcji. Ja chyba nigdy nie zrozumiem ani jednego argumentu zwolenników aborcji.Brak mi słów po prostu. Oby ta ludzka świadomośc zmieniała się na lepsze i ludzie zaczynali widziec człowieka w człowieku bo jak nie to grozi nam katastrofa

      Usuń
    8. Tak myśleliśmy z Mężem, że się uaktywniły teraz trolle... Ja też nigdy nie zrozumiem, mam kilku znajomych, których mogłoby dziś nie być... To taki namacalny dowód na ciągłość osoby.
      Trzeba się modlić, dużo modlić za przemianę serc.

      Usuń
  3. Margolciu.. wszystko, to co piszesz jest prawdą. Owszem. Ale, co jeśli jest zagrożone życie matki? Kościół zgadza się wtedy na śmierć dziecka - większe dobro. Zaś sam projekt ustawy zakłada, że współczesna medycyna jest na tyle rozwinięta, że nie może być takiego przypadku (jeśli chcesz prześlę Ci jutro link). Co więcej.. projekt ustawy mówi również, że jeśli dojdzie do poronienia, można pociągnąć matkę do odpowiedzialności za to. Bo może źle się odżywiała, pracowała, zajmowała się za dużo innym dzieckiem, dźwigała je, zamiast odpoczywać? (to już są moje przemyślenia). I chociaż jestem (mam nadzieję) głęboko wierzącą katoliczką, nie zgadzam się na przyjęcie tej ustawy, a przynajmniej nie w całości.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://gosc.pl/doc/3070122.Odklamac-projekt-ustawy-antyaborcyjnej ta ustawa która teraz jest jest zła. Bo za samo podejrzenie wady u dziecka można go zabic. A ile dzieci rodzi się jednak zdrowych. Wydaje mi się że jeśli ktoś decyduje się na macierzyństwo to nie można sobie wybierac. O chore, to usuwamy, takiego to nie chcemy, zrobimy sobie nowe zdrowe. Gdy idzie się na ustępstwa w tak waznej kwestii to powoli poruszamy się ku dołowi, nie w górę. Dlatego uważam że to powinien byc priorytet- ochrona życia dzieci w każdym wieku, na to powinny iśc nasze pieniądze. Kary dla gwałcicieli powinny byc duuużo ostrzejsze, domy dziecka lepiej zorganizowane, procedura adopcji łatwiejsza itd. To by było do zrobienia, ale tak jak napisałam, zło jest duuużo łatwiejsze. Bo czym jest aborcja? To trudny wybór, ale zabicie dziecka nigdy nie będzie dobre.

      Usuń
    2. Cóż..
      "Prawdą jest, że nowelizacja ustawy w art. 152 §2. przewiduje za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego karę do 3 lat więzienia, ale w tym samym artykule, w §6 autorzy projektu podkreślają, że „nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w §2”, czyli np. poroni, bo „za mało spała, albo jeździła na rowerze….”, innymi słowy doprowadziła do poronienia w sposób nieumyślny."
      Czyli generalnie jak zazwyczaj w Polsce bywa, tak naprawdę nic z tego nie wynika, bo jedno zdanie przeczy drugiemu.
      Wiem, że obecna ustawa nie jest dobra. Nie zgadzam się na nią, ale też nie zgadzam się na PROJEKT nowej ustawy. Tym bardziej, że jak w ogóle można obarczać kobietę winą za poronienie?! Nie mówiłam nic o tym, że można zabijać chore dzieci. Nie zgodzę się na to nigdy.
      Chciałam tylko pokazać, że trzeba wnikliwie przeczytać projekt nowej ustawy i wg mnie usunąć zapis o poronieniu i o tym (tak taki tam jest!), że współczesna medycyna jest na tyle rozwinięta, że mało możliwe jest, że trzeba ratować jedno życie kosztem drugiego. A to się zdarza często w takich wypadkach. Nie podoba mi się, też obarczanie winą Kościoła, za to, że ktoś tak głupio ten projekt napisał.
      M

      Usuń
    3. o i tu się zgodzę w 100 % :)

      Usuń
    4. Kolejna osoba, która nie zadała sobie trudu przeczytania dwóch stron A4... ""§ 4. Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1 i § 2, lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego

      jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego

      niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego"


      O prokuratorze słowa nie ma, jest o odpowiedzialności, ale nie żyjmy w oderwaniu od rzeczywistości: ktoś musi złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (np. lekarz, który przyjmie pijaną, roniącą kobietę).

      A na deser: http://prawy.pl/5661-swiety-jan-pawel-ii-o-zbrodni-aborcji/

      Usuń
  4. Nikt nikogo nie zmusza do aborcji. Gdyby jednak jakiś zboczeniec zgwałcił Cię i zaszłabyś w ciążę, czy,gdyby zniszczył Twoje życie, to też cieszyłabyś się, że nosisz pod sercem życie znienawidzonego człowieka. Taki przypadek znam, Ty chyba nie. Na ten temat nie powinno się krzyczeć na ulicy, a już jak najmniej mogą o tym mówić mężczyźni. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze to także częśc mnie, dziwne że za taki czyn to dziecko jest najbardziej karane, a chyba to powinien byc ktoś inny. Zabicie dziecka to nie jest rozwiązanie problemu tylko jeszcze go powiększenie i trzeba o tym mówic i to głośno i wszędzie bo aborcja to jest jakiś wypaczony obraz empatii ukierunkowany tylko na jedną osobę tylko dlatego że nie jest schowana w brzuchu i że ją widzimy a takie dziecko to ani nie płacze, ani nie krzyczy więc nie ma problemu. Trzeba pamiętac że to są już niestety dwa życia tak samo ważne, gdybym ja była poczęta z gwałtu to znaczy że miałoby mnie nie byc? Mi się na tym świecie bardzo podoba, a przecież mogłoby tak byc, kto by mnie miał obronic jeśli nie prawo? Kobiety w takich sytuacjach mają prawo nie chciec dziecka, nawet pewnie mają prawo chciec je zabic, potrafię sobie to wyobrazic ale to nie znaczy że mamy temu przyklaskiwac, prawo powinno bronic każdego człowieka, pomóc matce i uratowac dziecko, gdybym ja była poczęta z gwałtu to tylko prawo mogłoby mnie uratowac? Dlaczego każdy każe sobie wyobrażac jakby to było gdybym była ofiarą gwałtu a o drugiej stronie nikt nie mysli, wyobraźmy sobie jakby to było gdyby ktoś zadecydował czy mamy zyc czy nie.

      Usuń
  5. Nikt nikogo nie zmusza do aborcji. Gdyby jednak jakiś zboczeniec zgwałcił Cię i zaszłabyś w ciążę, czy,gdyby zniszczył Twoje życie, to też cieszyłabyś się, że nosisz pod sercem życie znienawidzonego człowieka. Taki przypadek znam, Ty chyba nie. Na ten temat nie powinno się krzyczeć na ulicy, a już jak najmniej mogą o tym mówić mężczyźni. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń