czwartek, 27 września 2012

Jestem Ciocią

Muszę się pochwalić, że jestem prawdziwą ciocią po raz pierwszy:) Mój braciszek ma syna:) Może ten fakt nie jest jakoś specjalnie przeze mnie celebrowany ze względu na niezbyt bliskie stosunki z bratową a raczej całkowity brak owych stosunków w ostatnim czasie ale jakby nie było mam tylko brata więc się cieszę:) Prawdopodobnie będzie Adam, obecnie waży 4,5 kg i ma 58 cm więc niezły chłop z niego:D Zmieniając temat na bardziej przyziemny to miałam dzisiaj megamęczący dzień. Zbierałyśmy z mamą buraki a pogoda była taka że przez wiatr który spokojnie można nazwać halnym ziemię miałam dosłownie na każdym kawałku mojego ciała. Więc jeśli ktoś z was będzie sobie słodził herbatę Polskim Cukrem niech o mnie wspomni he he:D Dowiedziałam się też że jest dla mnie szansa na posiadanie prawa jazdy! Jeśli nie zdam teraz egzaminu, będę zdawać w Szwecji. Podobno tam jest normalnie i nie oblewają tylko dlatego żeby wyssać z człowieka ostatnie pieniądze. Nie mówię że jestem mistrzem kierownicy, bo jeżdżę raczej kiepsko, ale tam mogę jeździć z Krzyśkiem, wystarczy że zrobi sobie jednodniowy kurs i po problemie a do egzaminu podejdę wtedy kiedy będę czuła się przygotowana. Super sprawa dla kogoś kto nie czuje się jak ryba w wodzie za kółkiem. Bo ja po jakichś 40 godzinach nie czuję się "nauczona" prawda jest taka że do tego potrzeba praktyki, niektórzy potrzebują jej więcej a nie ukrywajmy to raczej droga inwestycja. W Polsce chodzi o to żeby każdy nachapał się czyimś kosztem i tyle. Robienie tego głupiego prawka skróciło moje życie o co najmniej 5 lat i ja w dodatku jeszcze za to zapłaciłam. To miał być prezent dla narzeczonego, gdybym wiedziała jak to wygląda to bym mu skarpety kupiła. No ale cóż jak się powiedziało A to trzeba wydusić z siebie cały alfabet. W każdym razie jestem nastawiona bardziej optymistycznie bo mam jakąś alternatywę. Jako dumna ciocia pozdrawiam serdecznie:)  

12 komentarzy:

  1. Gdyby nie mój oszałamiający czas reakcji byłaby to dla mnie opcja idealna :) Ale bez prawa jazdy też da się żyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To Ty mnie nie widziałaś za kierownicą:D Z natury powoli podejmuję decyzję a tam po prostu siedzę cały czas jak na szpilkach a i tak mogę ogarnąć tylko dwie rzeczy na raz, albo się skupiam na tym aby jakoś ten samochód jechał czyli biegi, sprzęgło etc. Albo na Tym żeby jechać poprawnie( który pas, gdzie skręcić, kiedy jechać itd) Na drugim egzaminie zatrzymałam się na środku skrzyżowania i rozpłakałam każąc egzaminatorowi żeby coś z tym zrobił:D I tak całe skrzyżowanie stało bo i ja stałam:D Ale to przez stres. Powtarzam sobie że nie takie ciecie zdają. Ale podejście mam takie samo, bez prawka da się żyć i mi żyje się całkiem dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to poszalałaś :D Kiedy byłam w liceum moja nauczycielka filozofii zdawała prawko (pani po tej gorszej stronie 50). Na którejś z jazd zablokowała jedno z większych skrzyżowań na... 25!!! minut! :D Bo nie mogła ruszyć, a zamienić się nie chciała. Przyznaj, tego nie pobijesz ;p

      Usuń
    2. No tak, tego nie pobiję, ale mało mi było brak, ja też próbowałam go zapalić ale siepnął stęknął i majestatycznie oklapł, też się nie mogłam zamienić na środku ronda więc pan egzaminator biegiem jedynką, kręcąc mi kierownicą jakoś scholował ten nieszczęsny samochód, ale to musiało śmiesznie wyglądać bo całe rondo tak przejechaliśmy. Ale przed panią filozofką chylę czoła:D

      Usuń
    3. Jak by powiedziała pani filozofka 'bardzo to piękne, bardzo to cenne - zapiszmy!' :D Każde wydarzenie warte jest upamiętnienia dlatego dobrze, że o tym piszesz ;d

      Usuń
  3. Gratulacje dla brata! I dla świeżo upieczonej cioci także ;-)
    A co do prawa jazdy dla mnie też by to była idealna opcja, żeby jeździć z kimś i potem zdawać egzamin. Za kółkiem absolutnie nie czuje się jak ryba w wodzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. czyż może być coś piękniejszego od takiej malutkiej kochanej buzi? pewnie cała rodzina nieposiada się z tej radości. Dziecko zmienia wszystko. Mam nadzieję, że to będzie dla Was szczęśliwy czas

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam rodzeństwa, więc nigdy ni będę prawdziwą ciocią :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję dumnej Cioci, niech bratanek rośnie jak najpiękniej. Co do prawa jazdy, to w dzisiejszych czasach jest konieczne posiadanie go. Będzie dobrze, przyzwyczaisz się do kierownicy. Mnie uczył mąż, na parkingu i bocznych drogach więc poszło łatwo. Słodziłam herbatkę i myślałam o Twoich burakach. Też kiedyś je wyrywałam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. gratulacje dla cioci :) co do prawa jazdy - powodzenia... za moich czasów było jakoś mniej godzin jazdy i, co mnie zaskoczyło, zdałam za pierwszym razem... ale powiem Ci, że nie czuję się za kierownicą jak ryba w wodzie, ba, czuję się fatalnie, więc dokument mam, od 10 lat, a za kółkiem siedziałam może kilka razy... w ogóle mnie to nie bawi, nie kręci i nie zadowala...

    OdpowiedzUsuń
  8. gratulacje dla dumnej cioci:) ja jestem niedawno zostałam ciocią po raz piąty:)
    a prawo jazdy jak narazie mnie przeraża ale zobaczymy, zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń